Niestety wrzucenie do butelki 96% składników pochodzenia naturalnego nie wystarczy, aby uzyskać dobry płyn.
Wśród składników możemy zauważyć też dwa konserwanty: kontrowersyjny Phenoxyethanol i mogący wywoływać alergie skórne Benzisothiazolinone.
Jeżeli chodzi o zapach, początkowo wydawał mi się przyjemny i naturalnie delikatny. Niestety okazało się, że pozostaje na naczyniach. Może mniej wrażliwe na zapachy osoby tego nie zauważą, ale my z mężem nie byliśmy w stanie pić z kubków jeśli nie zostały kilkukrotnie przepłukane.
Jakość płynu również nie jest zachwycająca. O ile dobrze radzi sobie z prostymi zabrudzeniami i usuwa osad po herbacie z kubków, to problem pojawia się, gdy naczynia są tłuste.
Powiem szczerze, że nie mogłam się doczekać kiedy płyn mi się skończy i będę mogła zacząć używać innego.
Ciekawe jest też to, że na wielu stronach internetowych spotkałam się z informacją, że produkty z tej serii posiadają certyfikat Viva dla Vegan, jednak na opakowaniu takiej informacji nie ma. Nie wiadomo też nic o innych certyfikatach, ani nie ma nigdzie informacji o pełnym składzie