W procesie otrzymywanie poli(tereftalanu etylenu) jako katalizator stosowany jest trójtlenek antymonu. Niestety pozostałości tej substancji mogą być obecne w butelkach co stwarza zagrożenie dla konsumentów.
WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) określiła antymon (Sb), jako substancję toksyczną i niebezpieczną dla ludzkiego zdrowia, gdy stężenie w próbce wody przekracza 20 mikrogramów/L. Regulacje amerykańskie i japońskie zalecają jeszcze niższe stężenie antymonu w wodzie – 6 mikrogramów/L (USA) i 2 mikrogramy/L (Japonia).
W 2006 roku opublikowane zostały badania Williama Shotyka [1] dotyczące obecności antymonu w próbkach wody butelkowanej w różnych krajach na całym świecie, w tym również w Polsce. W artykule możemy przeczytać, że porównywano między innymi próbki wody pobranej bezpośrednio z gruntu, oraz tej samej wody przechowywanej w pojemnikach z polipropylenu (PP) i poli(tereftalanu etylenu). Świeżo pobrana woda zawierała 2,2 ng Antymonu w litrze wody, ta z PP 8,2 ng/L, a z PET 112-375 ng/L. Po przeliczeniu z nanogramów na mikrogramy 375 nanogramów to 0,375 mikrogramów, czyli dużo mniej niż ilość uważana za niebezpieczną przez WHO. Jednak skoro mamy wybór to czy warto w jakichkolwiek ilościach dostarczać do organizmu substancje, które mogą nam szkodzić? Moim zdaniem nie.
Należy również wspomnieć, że według wyników uzyskanych przez naukowców ilość antymonu w wodzie rosła wraz z czasem przechowywania jej w butelkach z PET oraz gdy przechowywano ją w niewłaściwych warunkach (w słońcu, wysokiej temperaturze). [2] Badania prowadzono również na sokach przechowywanych w butelkach PET. [3] Uzyskane wyniki pokazują, że w takich tych przypadkach może dochodzić do przekroczeń dawek zalecanych przez WHO.
Warto zwrócić też uwagę, że napoje gazowane z licznymi dodatkami również mogą mieć wpływ i zwiększać migrację antymonu.
Świetny wpis! Czekam na kolejne posty z tej serii 🙂